Przez lata prowadzenia bloga trafiło do mnie mnóstwo pytań z gatunku:
„Panie Bartoszu klient chce od nas XYZ, czy musimy mu to dać?”
Gdyby jednak rzetelnie zebrać i usystematyzować te pytania to absolutnym top 1 byłoby pytanie o…
Myślę, że nie będzie tutaj niespodzianek, ale…
…
…jeszcze podbuduję napięcie…
„Czy musimy klientowi dać pliki otwarte?”
W rzeczywistości pytanie dotyczy znacznie głębszego zagadnienia: z czego wynika, że studio graficzne albo agencja reklamowa ma zachować się tak, a nie inaczej.
Oczywiście od klienta można usłyszeć „przecież ZAWSZE przy tworzeniu logotypu daje się pliki otwarte”.
Tylko, że takie odwołanie się do tego pięknego, staropolskiego zwyczaju wydawania plików otwartych niczego nie wyjaśnia 😉.
To tylko „chciejstwo” ubrane w pretensjonalne oburzenie.
W rzeczywistości zawsze masz tylko dwa źródła obowiązków i to do nich należy się odwoływać.
Pliki otwarte a przepisy prawa
W pierwszej kolejności powinieneś zadać sobie pytanie: a co na to prawo?
Powiem Ci, że przepisy przepisom nierówne.
Pewne kwestie (jak np: normy budowlane) są uregulowane super drobiazgowo (co by się budynki nie zapadały 😆).
Inne obszary naszego życia prawo dotyka tylko w ogólności (sprawy rodzinne), a jeszcze inne – wcale albo prawie wcale.
Działalność agencji reklamowych opiera się głównie o ogólne przepisy kodeksu cywilnego.
Jak bardzo ogólne?
Otóż wyobraź sobie, że te same artykuły mówiące o wykonaniu dzieła będą miały zastosowanie zarówno do postawienia płotu jak i do stworzenia bardzo zaawansowanej aplikacji webowej.
Jeżeli więc zapytasz mnie co zrobić jak nie ustaliłeś z klientem wysokości wynagrodzenia za teksty pod SEO?
Powiem Ci: jest na to paragraf.
Jeżeli poskarżysz się mi, że klient zerwał z tobą umowę?
Wtedy najpierw zapuszczę trochę włosów na głowie żeby sobie je następnie wyrwać 😉.
A jak to już to zrobię to powiem Ci: jest na to paragraf.
Ale na próżno szukać jakichkolwiek przepisów, które mówiłyby czy masz komuś wydać pliki otwarte czy udzielić mu takiej czy innej licencji.
I nigdy nie daj sobie wcisnąć ciemnoty, że jest taki przepis! Są tacy dowcipnisie, którzy mówią, że „tak stanowią przepisy”, ale dopytani o konkretny artykuł nabiegają wody w usta 😁.
Pliki otwarte a swoboda umów
Myślę, że dochodzimy teraz do sedna sprawy: umówić się z klientem możesz praktycznie na wszystko.
Wynika to z tego przepisu:
Jeżeli w umowie zastrzeżesz, że klientowi takie pliki otwarte wydasz to po prostu musisz to zrobić. Przyjąłeś na siebie zobowiązanie, a jak mawiali starożytni Rzymianie: pacta sunt servanda.
Broń ta jest obusieczna, bo jeżeli do umowy nie trafiła taka klauzula to oczywiście taki obowiązek na Tobie nie ciąży.
Nad wszystkim jednak masz kontrolę pod warunkiem, że korzystasz z umów.
Na moim blogu przekonuję Cię od lat, że umowy warto zawierać, a już na pewno warto w nich posługiwać się językiem korzyści czyli napisać co DOKŁADNIE klient otrzyma od Twojej agencji marketingowej.
Jeżeli o to zadbasz to pliki otwarte będziesz wydawać jeżeli uznasz, że tego wymaga proklienckie podejście, albo bo po prostu wprost zgodziłeś się na to w umowie.
Ale nigdy dlatego, że ktoś się awanturuje i wywiera na Ciebie presję.
No i nigdy nie będziesz musiał już pytać:
„Pani Bartoszu klient chce od nas XYZ, czy musimy mu to dać?”
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Jaka powinna być umowa – dlaczego kontrakty warto pisać „łopatologiczne” tak, aby były one czytelne i zrozumiałe także dla innych osób niezaangażowanych w projekt.
- Dobre praktyki przy zawieraniu umowy – dlaczego kilka drobnych, technicznych czynności pozwoli Ci uniknąć gigantycznej wpadki.
Podziękowania dla:
- Photo by Bj Pearce on Unsplash
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }