Co jakiś czas trafiam na artykuł pokroju „2,3 tys. agencji marketingowych z długami. Rekordzista jest winien ponad 3 mln zł„.
Oczywiście nikt nie zakłada agencji z myślą żeby narobić długów i nie wywiązać się z obietnic (od tego jest „wykończeniówka” w branży budowlanej 😉).
Jeżeli agencje popadają w tarapaty to jest to, z mojego doświadczenia, wynik zatorów płatniczych powodowanych przez nieuczciwych kontrahentów.
Wiem, bo regularnie zajmuję się windykacją dla agencji marketingowych i rozmawiam z ich właścicielami.
O zator płatniczy naprawdę nie trudno, a jak ich się natrafi 4-5 takich sytuacji w miesiącu to może to solidnie zatrząść finansami całej agencji.
Czy jest 100% sposób, żeby tego uniknąć?
Tak, brać całość wynagrodzenia z góry 😁.
I wiesz co? Znam agencje które tak robią i się im to sprawdza.
To jednak wyjątki od reguły i nie każda agencja ma realną możliwość stawiania takich warunków jak „całość z góry”.
Więc tak naprawdę jedyne co możesz zrobić to zmniejszyć szansę na wystąpienie zatoru płatniczego.
Na szczęście to łatwo jest wdrożyć.
Czym jest zaliczka dla agencji marketingowej
Pewnie Cię zdziwię, ale instytucja zaliczki nie jest uregulowana w kodeksie cywilnym.
Po prostu nie ma takiego przepisu, który wprost dotyczyłby zaliczki.
Bywa, że ludzie często mylą zaliczkę z zadatkiem. O zadatku nie będę tutaj nic rozprawiał, bo w branży kreatywnej praktycznie się go nie spotyka.
Natomiast zaliczki wręcza się na porządku dziennym.
Wiec czym dokładnie jest zaliczka?
Zaliczka dla agencji marketingowej jest najpewniej tym czym myślisz, że jest.
Bo to jeden z tych rzadkich przypadków kiedy słowo w języku prawników i języku potocznym oznacza dokładnie to samo 😁.
Zaliczka to po prostu część wynagrodzenia wpłacana z góry.
Przykładowo zawierasz umowę o wykonanie strony internetowej (o taką 😉) i 10, 20 czy 30% otrzymujesz zaraz po podpisaniu umowy. Dokładny procent nie ma tutaj znaczenia, bo z prawnego punktu widzenia nigdzie nie jest określone ile ma wynieść zaliczka.
Ja rekomenduję żeby to było pomiędzy 20, a 25%, a dlaczego do wyjaśnię Ci w dalszej części.
W każdym razie zaliczkę , zgodnie z jej nazwą, pobierasz z góry a przy rozliczeniu końcowym uwzględniasz, że już otrzymałeś część zapłaty.
Czyli jeżeli umówiliście się z klientem na kwotę 5000 zł za stronę internetową, a pobrałeś już 1000 zł zaliczki to do zafakturowania pozostała kwota 4000 zł.
Wiem, że to trochę podstawowe rzeczy, ale czasami dobrze je sobie przypomnieć.
W czym pomaga zaliczka dla agencji marketingowej
Po tym przydługim wstępie przechodzę do sedna czyli do wyjaśnienia Ci jak zaliczka pomoże Ci walczyć z zatorami płatniczymi.
Bynajmniej nie chodzi mi o to, że jak klient ma zapłacić 1000 zł za grafikę, a ty dostaniesz 200 zł zaliczki to jak nie zapłaci Co reszty to przynajmniej masz 200 zł 😁. To byłoby pyrrusowe zwycięstwo.
Otóż absolutna większość klientów agencji nie będzie miała problemu z tym, że chcesz pobrać od nich zaliczkę.
Ba, zapłacą i jeszcze spytają czy aby nie za mało, bo mogą Ci dopłacić.
Natomiast będzie też pewien segment klientów, którzy będą mieć problem z zapłatą zaliczki.
Ci będą Ci „robić pod górkę” i „kręcić nosem”.
Wystrzegaj się takich klientów jak ognia! To jest zapowiedź przyszłych kłopotów i niezapłaconych faktur.
A jeżeli im ustąpisz? Cóż, jest duża szansa, że za chwilę od nich usłyszysz, że nic nie zapłacą, bo nie mają.
Po prostu potraktuj zaliczkę jako papierek lakmusowy, albo rodzaj filtra, który „przesiewa” klientów z którym nie warto zaczynać nawet współpracy.
Klient płacący zaliczkę bardziej się angażuje
Pobieranie zaliczki ma jeszcze jedną, OGROMNĄ zaletę.
Czy słyszałeś może o efekcie kosztów utopionych?
W swoim mniej „ekstremalnym” wydaniu koszty utopione nazwałbym „istotnym zaangażowaniem”.
Jeżeli bowiem Twój klient zapłaci zaliczkę wynoszącą 20-25% wartości całego projektu to taką „inwestycję” należałoby uznać za istotną.
Nie jest to zbyt wygórowany procent zaliczki, ale jednocześnie nie jest to błahostka.
To oznacza, że często klient który być może nie był przekonany do współpracy z Twoją agencją (z różnych powodów) zaczyna się angażować się.
W jego mniemaniu częściowo Ci zapłacił, a więc musi dopilnować żebyś dowiózł wynik.
I to jest sytuacja win-win, bo jak zarówno Twoja agencja jak i klient jesteście zainteresowani pozytywnym wynikiem to musi się udać 😁
Skąd u mnie taka pewność, że tak to działa?
Otóż zgadnij co łączy sprawy kiedy klient mówi, że rezygnuje/zrywa umowę albo że nie zapłaci, bo nie podobna mu się Twój projekt?
Jeżeli pomyślałeś, że „brak zaliczki” to BINGO!
Oczywiście wyjątki od reguły się zdarzają, ale reguła istnieje (bo inaczej nie byłoby od niej wyjątków 😉).
A reguła jest taka:
uzależnienie współpracy od zapłaty zaliczki „odsiewa” nierzetelnych kontrahentów, a Ci którzy decydują się ją zapłacić są dużo bardziej zaangażowani i mniej skorzy do różnych „wybryków” pokroju „zrywam umowę”.
Wytłuściłem. Podkreśliłem.
I to jest puenta.
A Tobie pozostaje tę teorię sprawdzić w praktyce 😃.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Kara umowna za brak zapłaty – Prawniczy odpowiednik jednego z siedmiu grzechów głównych to „kara umowna za brak zapłaty”. Tymczasem odsetek nie można zastąpić karą umowną.
- Odstąpienie czy wypowiedzenie umowy – jaka jest różnica między odstąpieniem a wypowiedzeniem i kiedy masz je stosować.
Podziękowania dla:
- Photo by Noman Khan on Unsplash
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }