Często w mojej praktyce gdy tłumacze coś klientom posługuję się przykładem tubki z pastą do zębów.
Otóż:
pastę z tubki łatwo się wyciska, ale cholernie trudno ją tam upchać z powrotem
Przekładając to na konkretną sprawę zazwyczaj tubką jest Twoja agencja reklamowa.
A pastą?
Czas i pieniądze jakie z niej uciekają.
Baaaardzo łatwo jest dalej robić swoje i żywić się nadzieją, że na koniec wszystko się ułoży i otrzymasz umówione wynagrodzenie.
Tyle, że te nadzieje są złudne.
Bo jest taki gatunek klienta, który albo nie zapłaci, bo „ten typ tak ma”.
Jest też tak, że klient nie chce zapłacić za usługę bo samiuśkiego początku był wiecznie niezadowolony z efektów Twojej pracy
Chociaż stajesz na głowie żeby wszystko było tak jak on chce.
Co możesz zrobić, aby zminimalizować swoje straty i sprawić by chociaż trochę „pasty” wróciło do tubki?
Z pomocą przychodzi kodeks cywilny.
Klient typu „Nie dam, bo nie mam”
Stosunkowo nowym przepisem w kodeksie cywilnym jest art. 492[1], który został dodany do ustawy właśnie, po to aby móc poradzić sobie z klientami, którzy nie owijają w bawełnę i wprost mówią, że nie zapłacą.
Jeżeli strona obowiązana do spełnienia świadczenia oświadczy, że świadczenia tego nie spełni, druga strona może odstąpić od umowy bez wyznaczenia terminu dodatkowego, także przed nadejściem oznaczonego terminu spełnienia świadczenia.
Gdy klient nie chce zapłacić za usługę możesz od razu odstąpić od umowy i nie pchać się dalej w projekt.
Dla zastosowania tego przepisu istotnym jednak będzie wykazanie, że faktycznie klient powiedział/napisał, że nie ma zamiaru zapłacić i tutaj mogą okazać się pomocne e-maile czy nawet smsy [zobacz tutaj jak taki dowód zabezpieczyć dla sądu].
Klient typu „Te pieniądze im się zwyczajnie NIE należały”
Jeżeli ktoś „uczciwie” mówi, że nie zapłaci to przynajmniej wiesz na czym stoisz.
Dużo gorszą jest sytuacja, w której ktoś „naciąga” Cię na kontynuowanie projektu jednocześnie nie płacąc za kolejne etapy.
Dlaczego? Nie wiadomo, bo za każdym razem wymyślana jest inna wymówka.
Pieniądze Ci się nie należą i tyle.
Tak przy okazji: dobrą praktyką jest w umowie dzielić projekt na etapy i koniecznie wyszczególnić ile dany etap kosztuje.
W takim przypadku z łatwością zastosuje się art. 491 kc, który stanowi, że:
Jeżeli świadczenia obu stron są podzielne, a jedna ze stron dopuszcza się zwłoki tylko co do części świadczenia, uprawnienie do odstąpienia od umowy przysługujące drugiej stronie ogranicza się, według jej wyboru, albo do tej części, albo do całej reszty niespełnionego świadczenia.
Jeżeli wyrywasz sobie włosy z głowy czytając ten przepis to spokojnie, już przekładam z „marsjańskiego” na „ziemski” 😜.
Podzielność świadczeń oznacza w przypadku projektu po prostu jego etapy. Ty „świadczysz” etap III, a klient „świadczy” za niego umówioną kwotę. Właśnie dzięki temu, że ustaliliście etapy można łatwo stwierdzić, że „świadczenia są podzielne”.
Gdy klient nie chce zapłacić za usługę np: jej etap III dopuszcza się „zwłoki co do części świadczenia”.
Wtedy mając przed sobą wizję takiej „współpracy” możesz wyjść z pozostałej części projektu np: odstępując od części IV i V.
W ten sposób zachowasz to co do tej pory zarobiłeś i nie angażujesz się dalej w projekt, który nie ma finansowego uzasadnienia.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Zobacz także:
- Gdy klientowi nie podoba się Twoja praca – Estetyka strony internetowej jest ocenna. Jeżeli jednak spod Twojej igły (i klawiatury) wyszła spełniająca wszelkie standardy witryna to klient musi zapłacić.
- Klient deklaruje że zapłaci – Warto aby agencja marketingowa upomniała się niezapłaconą fakturę.Deklaracja zapłaty przez klienta stanowi uznanie roszczenia, a to ma liczne zalety.
Podziękowania dla:
- Photo credit: La Citta Vita on VisualHunt / CC BY-SA
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }