Estetyka to rzecz względna.
A estetyka strony internetowej to już w ogóle.
Bo obok zwyczajnego „nie zapłacę, bo już nie chcę/nie potrzebuję” względy estetyczne zajmują drugie miejsce w rankingu.
Zapytasz: w jakim? W rankingu wymówek, aby wykręcić się od zapłaty 😁.
Z tą pierwszą wymówką jest stosunkowo łatwo. Umowy nie można tak po prostu zerwać i nie płacić. W takim przypadku zachowujesz prawo do wynagrodzenia i możesz je skutecznie egzekwować.
I tutaj nie trzeba być prawnikiem, bo każdy intuicyjnie czuje, że coś tutaj jest nie fair.
Trochę jednak jest inaczej, gdy z ust klienta padają słowa „ta strona w ogóle mi się nie podoba„.
Gdy kwestionowana jest estetyka strony internetowej
Gdy klient się z Tobą pierwszy raz kontaktuje bywa, że nie szczędzi Ci komplementów. Taki jegomość zazwyczaj oglądnął Twoje portfolio, „przeklikał” wszystko co się dało na wykonanych przez Ciebie stronach i popada w zachwyt.
Jesteś genialny.
Twoje projekty są boskie.
A podjęcie się przez Ciebie zlecenia jest dla jego firmy KLUCZOWE.
Przy takim postawieniu sprawy pozostaje Ci tylko podjąć się zlecenia i rzucić skromnie
Dlatego więc gdy klient, do niedawna jeszcze „gorliwy wyznawca”, zaczyna krytykować Twoją pracę to doskwiera Ci to w sposób szczególny. Jeszcze gorzej, gdy nie wiadomo o co tak naprawdę klientowi chodzi.
Z funkcjonalnością strony jest prosto. Tu się skrypt nie ładuje, tutaj czcionki nie widać na tym tle, a tam się coś „rozjeżdża”.
Te problemy obiektywnie istnieją, dają się zdiagnozować i, co najważniejsze, prawie zawsze usunąć.
Jak rozwiązać problem, że coś „jest brzydkie„, albo że klientowi „nie do końca o to chodziło„?
Otóż jeżeli po obu stronach występuje wola załatwienia sprawy i chociaż nić porozumienia to oczywiście DA SIĘ.
Gorzej jeżeli klient uważa, że projekt jest nie do uratowania.
Zła estetyka strony internetowej jako wada
Oczywiście gustu, smaku i poczucia stylu nie da się ubrać ramy prawne. Pewnie dlatego nasz kodeks cywilny zupełnie milczy w tej kwestii. Wady strony internetowej możemy rozróżnić na te „programistyczne” i te prawne (np: naruszenie praw autorskich).
Czy jest tutaj miejsce na wady estetyczne?
Zastosuję stary „wybieg” prawniczy: to zależy.
Zależy od tego jak bardzo estetyka strony internetowej odbiega od powszechnie stosowanych standardów.
Jeżeli wykonałeś coś co przypomina stronę rodem z wczesnych lat ’90 to oczywiście braki tej estetyki są istotne. Nie sądzę żebyś jednak projektował strony które wprawiają w zachwyt tylko po to żeby zaserwować kolejnemu klientowi projekt typu retro 😁.
Drugim przypadkiem może być wykonanie strony w sposób niezgodny z zamówieniem. W umowie jasno określiliście, że strona ma wykorzystywać paletę kolorów zgodną z księgą znaku. W takim przypadku jeżeli Tobie akurat w tym projekcie „siadł” zielony i postanowiłeś go użyć zamiast niebieskiego to coś jest na rzeczy. Tyle, że nie mamy tutaj do czynienia z kwestią estetyki, ale ze zwyczajnym nieprawidłowym wykonaniem umowy. Nie oceniamy zatem czy na tej stronie kolokwialnie rzecz ujmując „zielony jest lepszy od czarnego”, ale jaki kolor był w zamówieniu. Jeżeli wykonujesz stronę niezgodnie z zamówieniem to bez znaczenia jest czy rzecz się rozchodzi o kolory czy o liczbę podstron.
Natomiast jeżeli spod Twojej igły (i klawiatury) wyszła nowoczesna strona internetowa i AKURAT klientowi się nie spodobała to…
Cóż, ryzyko klienta! Na pewno nie jest to sposób na wycofanie się rakiem z zamówienia.
W takim przypadku zachowujesz prawo do wynagrodzenia.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Niekończące się poprawki -Jeżeli trafiłeś tutaj googlując “niekończące się poprawki” to znaczy, że naprawdę jesteś w opałach.Spokojnie, jest na to rada i to nawet bez pisemnej umowy.
- Długie milczenie klienta przy poprawkach – Milczenie klienta przy poprawkach? Sprawdź co zrobić z klientem, który obiecuje zgłosić zastrzeżenia, ale ciągle odkłada je w czasie.
Podziękowania dla:
- Photo by rawpixel on Unsplash
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }