adwokat Bartosz Gajek

⛑️ główny ratownik

Jako adwokat pomagam kreatywnym rozwiązać problemy z jakimi borykają się ich agencje marketingowe. Przeczytasz tutaj jak uniknąć błędów popełnianych w Twojej branży – tych najczęstszych i… tych najbardziej kosztowych. Podpowiem Ci jak umowy mogą chronić efekty Twojej pracy i jak zadbać o to, żeby zawsze działały na Twoją korzyść. Wreszcie poradzę Ci jak porozumieć się z trudnym klientem (TYM który spędza Ci sen z powiek), a gdy wszystko inne zawiedzie – jak skutecznie dochodzić swoich praw przed sądem...
[Więcej >>>]

Umów bezpłatną konsultację

Sklep z umowami

Dlaczego prawa autorskie od współpracownika są dla agencji jak dane osobowe?

Bartosz11 czerwca 2021Komentarze (0)

prawa autorskie od współpracownikaZamiast ukrywać puentę gdzieś tam w zakamarkach tego posta zamierzam z nią uderzyć „prosto z mostu” 😃.

Prawa autorskie od współpracownika są jak dane osobowe, bo… agencja musi się z nich rozliczyć.

I nie mam tutaj tylko na myśli zapłacić za fakturę współpracownika (chociaż to też…).

Gdy w życie weszło RODO jedną z jego głównych pryncypiów 😉 była zasada rozliczalności.

Jeżeli Twoja agencja przetwarza jakieś dane osobowe to w razie kontroli powinna wykazać, że zebrała je w sposób zgodny z prawem.

Podobnie jest, gdy agencja przenosi na klienta prawa autorskie które to z kolei sama nabyła od swojego współpracownika.

Przy podpisywaniu umowy ze strony klienta może wtedy paść pytanie:

„a skąd macie te prawa autorskie i czy na pewno macie całe?”

Jak zaraz Ci pokaże takie pytanie wcale nie oznacza „czepiania się szczegółów„, ale służy wyjaśnieniu często złożonego zagadnienia.

Czy nabyłeś prawa autorskie od współpracownika?

Problem chcę Ci obrazować na przykładzie jingla reklamowego.

Agencja miała za zadanie przygotować skoczną piosenkę reklamową i z tego zadania wywiązała się…śpiewająco 😃.

Tyle, że klient przy odbiorze utworu zażądał, aby pokazać mu wszystkie umowy na podstawie których sama agencja nabyła prawa które temu klientowi odsprzedawała.

Zaszczyt „ogarnięcia tematu” przypadł mnie więc przeprowadziłem więc moje małe prawnicze śledztwo tropiąc prawa autorskie, aż do samych ich źródeł.

W końcu wiedziałem już na czym stoimy i jak w każdym śledztwie przyszedł czas na…pytania!

A pytań miałem tylko trzy 😁.

Pytanie pierwsze: czy mamy umowę ze studiem nagraniowym?

Bo właśnie pierwsze utrwalenie warstwy dźwiękowej wykonania utworu jest tzw. fonogramem i podlega ochronie przewidzianej w prawie autorskim.

No nie mieliśmy 😉.

Pytanie drugie: czy mamy umowę z Panią która nam jingiel tak pięknie wyśpiewała?

Każde bowiem artystyczne wykonanie utworu podlega ochronie przewidzianej w prawie autorskim.

Takiej umowy również brakowało.

Pytanie trzecie: kto nam napisał tekst piosenki?

To już „klasyczny” utwór przewidziany prawem autorskim.

Umowy (tu bez niespodzianki) również nie było. Ale dostaliśmy za to fakturę od Pana tekściarza 😁.

Jak zatem kształtowała się sytuacja prawna tej agencji?

Nie możesz przenieść więcej praw niż sam posiadasz

Skoro agencja nie nabyła praw od studia nagraniowego, Pani wokalistki i Pana tekściarza to tym samym nie mogła tych praw z kolei przenieść na klienta.

Bez znaczenia byłoby przy tym, że agencja fizycznie podpisałaby umowę z klientem która głosiłaby wszem i wobec, że przenosi na niego wszelkie prawa do jingla.

W świetle prawa taka umowa byłaby bezskuteczna.

Oznacza to, że pomimo podpisania umowy nie wywołałaby ona skutków prawnych w postaci przeniesienia praw autorskich na ich nabywcę.

Nie da się bowiem sprzedać czegoś czego się nie ma. Z pustego i Salomon nie naleje 😃.

W tej konkretnej sytuacji łatwo było „wyśledzić” kto i co stworzył, a następnie nabyć prawa autorskie od współpracownika.

Ale nie zawsze jest tak prosto.

Strony internetowe to świetny przykład, gdzie nakładają się na siebie warstwa tekstowa, graficzna i programistyczna, a każda z nich podlega ochronie. Tyle, że często trudno jest nawet dojść, który grafik wykonał konkretne elementy witryny.

Musisz się też liczyć z tym, że Twoi współpracownicy post factum mogą nie być tak skorzy do współpracy przy uzupełnianiu „papierków” których akurat wymaga od Ciebie klient.

Jak nabywać prawa autorskie od współpracownika

Żeby nabyć 100% autorskich praw majątkowych najprostszą metodą jest…patrzeć cały czas współpracownikom na ręce 😃.

Jeżeli Ci przypadkiem coś stworzą to od razu powinieneś rzucić się do ich biurka z wydrukowaną umową o przeniesienie praw autorskich i podsunąć im ją do podpisu.

I tak za każdym razem 😱.

Oczywiście żartuję. Brzmi to jak koszmar.

Temat byłby prosty do ogarnięcia z naszą wokalistką albo tekściarzem przy tworzeniu jingla. Bo w końcu to jeden, prostu utwór i można to załatwić jedną umową.

Ale co z grafikami/programistami/specami od UX, którzy praktycznie codziennie coś tworzą dla Twojej agencji?

Musiałbyś chyba zatrudnić na cały etat osobę, która zajmowałaby się tylko pilnowaniem kwestii umów 😉.

Czy można ten proces jakoś prawnie „zautomatyzować”?

A gdyby tak umówić się, że agencja nabędzie wszystkie prawa autorskie od współpracownika, gdy tylko ten coś stworzy?

Tutaj zgrzytem jest art. 41 ust. 3 prawa autorskiego, który stanowi, że:

„Nieważna jest umowa w części dotyczącej wszystkich utworów lub wszystkich utworów określonego rodzaju tego samego twórcy mających powstać w przyszłości”.

Zanim jednak zaczniesz wyrywać włosy i złorzeczyć pod adresem oderwanego od rzeczywistości ustawodawcy… spieszę z kołem ratunkowym 😁

Tym kołem rzuconym nam wszystkim przez Sąd Apelacyjny w Poznaniu jest wyrok o sygnaturze I ACa 72/2001.

Otóż dopuszczalna jest umowa o przeniesienie autorskich praw majątkowych do utworów mających powstać w przyszłości, jeżeli tylko nie obejmuje ona całego przyszłego dorobku twórczego autora.

Co to oznacza dla Twojej agencji?

Nie możesz zawrzeć umowy, że nabędziesz prawa do każdego jednego zdjęcia wykonanego przez współpracującego z Tobą fotografa.

Ale!

Możecie się umówić, że nabędziesz prawa do wszystkich fotografii kulinarnych jakie będą wykonane na zleconych przez Ciebie sesjach produktowych.

Zatem jeżeli agencja i fotograf podpiszą umowę ramową na wykonywanie sesji zdjęciowych to faktycznie można w niej zawrzeć klauzulę „automatyzującą” transfer praw autorskich.

Umowa ramowa ze współpracownikiem, a rozliczaność praw autorskich

I tą oto pokrętną drogą wróciliśmy do pierwszego wątku w tym wpisie: rozliczalności praw autorskich.

Mając umowę ramową nie będziesz mieć problemu z wykazaniem, że skutecznie nabyłeś prawa autorskie od współpracownika.

W przypadku pytań klienta wystarczy przedstawić mu Twoje zamówienie udzielone współpracownikowi (którym może być nawet zwykły e-mail!) oraz wyciąg z umowy ramowej.

Alternatywy do takiego działania praktycznie nie ma więc gorąco polecam Ci wdrożyć taką umowę również w Twojej agencji 😁.

Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?

Umowa o przeniesienie praw autorskich

Brak czasu na czytanie?

Zobacz także:

  • Prawa autorskie do projektów wspólnika – dlaczego w agencji będącej spółką należy zadbać o przeniesienie praw autorskich ze wspólnika na spółkę.
  • Pracownicze prawa autorskie – dlaczego w umowie o pracę żeby skutecznie nabyć prawa autorskie należy dokładnie określić obowiązki pracownika jeżeli chodzi o jego pracę twórczą.

Podziękowania dla:

  • Photo by ThisisEngineering RAEng on Unsplash

W czym mogę Ci pomóc?

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeżeli potrzebujesz indywidualnej płatnej pomocy prawnej, to zapraszam Cię do kontaktu.

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Bartosz Gajek

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 0 komentarze… dodaj teraz swój }

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.
    Chcesz zgłosić nielegalne treści? Szczegóły: regulamin treści.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: