Pamiętacie pluskwę milenijną? Generalnie z chwilą nastania 2000 roku miał na nas spaść grad gromów i apokalipsa rodem z Mad Maxa.
Każdy o tym słyszał, mało kto się na tym znał, ale bali się WSZYSCY.
Z RODO dla marketingu jest podobnie 😁
W dniu 25 maja świat miał stanąć w miejscu, a dane osobowe miały stać się niemalże kryptowalutą.
Tak się nie stało, ale RODObsurdy (ha ha! widzisz co tutaj zrobiłem ? 😉) dnia codziennego wyrastają jak grzyby pod deszczu.
Jak więc kreatywny ma stawić czoła RODO kiedy wszyscy wokół szaleją, a każda nowa informacja jedynie utwierdza Cię w przekonaniu, że problem jest tak skomplikowany, że NIKT sobie nie radzi.
Proponuje Ci dość nieszablonowe rozwiązanie:
A weźże to RODO w końcu przeczytaj!
Nie jakiś tam artykulik na Internetach. Bynajmniej nie memy o RODO. Ani nawet porywające tweety UODO.
Po prostu przeczytaj ROZPORZĄDZENIE PARLAMENTU EUROPEJSKIEGO I RADY (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych).
Nigdy nie oswoisz się z RODO jeżeli nie usiądziesz z przysłowiową kawką w przysłowiowy weekendowy poranek i po prostu nie przeczytasz tego co tam stoi napisane.
Nie, RODO dla marketingu nie ogranicza drastycznie możliwości przetwarzania danych osobowych.
Nie, nie musisz mieć w biurze enigmy żeby wysyłać newsletter. I nie, pies wartowniczy nie musi pilnować w nocy danych którymi administrujesz (a swoją drogą RODO to dobre imię dla owczarka niemieckiego..).
Ale tego wszystkiego nie dowiesz się jeżeli:
A) nie przeczytasz RODO
B) będziesz dalej słuchał głosów którym zależy na tym żebyś myślał że coś jest w RODO nawet jeżeli tego tam nie ma
Jeżeli zmotywowałem Cię chociaż ciutkę to właśnie bierzesz się za drukowanie rozporządzenia i zapewne tutaj natrafisz na pierwszy problem.
88 stron.
To jakbyś miał przeczytać TOLKIENA tyle, że bez hobbitów.
Spokojnie, nie musisz czytać CAŁEGO RODO, bo nie dotyczy Cię ono w całości.
Przeczytaj tylko to co istotne w RODO dla marketingu. Ta zasada Pareta o której ciągle przynudzam? Tu też się stosuje 😃.
Instynktownie każdy pewnie pominie obszerną preambułę do rozporządzenia (ładne, prawnicze słowo na „wstępniak”).
Błąd.
Ten „wstępniak” to esencja RODO. To właśnie tutaj dowiesz się co autor miał na myśli.
Prosty przykład:
Niniejsze rozporządzenie ma na celu przyczyniać się do tworzenia przestrzeni wolności, bezpieczeństwa i sprawiedliwości oraz unii gospodarczej, do postępu społeczno-gospodarczego, do wzmacniania i konwergencji gospodarek na rynku wewnętrznym, a także do pomyślności ludzi.
Przetwarzanie danych osobowych należy zorganizować w taki sposób, aby służyło ludzkości. Prawo do ochrony danych osobowych nie jest prawem bezwzględnym; należy je postrzegać w kontekście jego funkcji społecznej i wyważyć względem innych praw podstawowych w myśl zasady proporcjonalności.
Zapewne ten przekaz źródłowy brzmi nieco inaczej niż ten medialny.
A dalej jest jeszcze lepiej.
Jak już dojdziesz to przepisów to przeczytaj artykuły 1-39 oraz 77. To tak naprawdę dotyczy Ciebie i Twojej Agencji Marketingowej.
Nie musisz wiedzieć, że „Europejski Inspektor Ochrony Danych zapewnia obsługę sekretariatu dla Europejskiej Rady Ochrony Danych„, a „Personel Europejskiego Inspektora Ochrony Danych wykonujący zadania, które niniejsze rozporządzenie powierza Europejskiej Radzie Ochrony Danych, podlega oddzielnej hierarchii służbowej, innej niż personel wykonujący zadania powierzone Europejskiemu Inspektorowi Ochrony Danych„.
Część przepisów jest też skierowana do krajów członkowskich i określa w jaki sposób rozporządzenie ma być implementowane.
Więc o ile nie czytasz tego siedząc właśnie w jakimś ministerstwie to zapewnie tej części znać nie musisz.
I tyle. Jeżeli nawet przeczytasz RODO i dojdziesz to wniosku, że nic z niego nie rozumiesz to przynajmniej coś z tego wyniesiesz, bo będziesz mógł uczciwie powiedzieć:
„Czytałem to RODO i nic z tego nie rozumiem”
I to już jest dużo więcej od tych, którzy nie też nie rozumieją, a nie czytali 😜.
Ale oboje wiemy, że jak przeczytasz to zrozumiesz.
Więc przeczytaj.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Zobacz także:
- Zasada przejrzystości w RODO – jak zasada przejrzystości pozwala tworzyć lepszy content, który jest zgodny z RODO
- Kary administracyjne w RODO – jakie są zasady nakładania kar administracyjnych za naruszenie RODO (i dlaczego nie są takie straszne jak wszyscy mówią).
{ 5 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Akurat z tą pluskwą milenijną to tak fajnie nie było.
Owszem „nic się nie stało” ale:
ileś softu jednak _zostało_ poprawione;
w iluś przypadkach firmy stwierdziły, że nie będą łatać starego softu, ale np. wdrożyły nowy;
w iluś innych przypadkach pluskwa dała znać o sobie … rok później
Generalnie stwierdzenie, że pluskwa była niegroźna, to mniej więcej ten sam gatune, że „po co nam waly przeciwpowodziowe”
Oddam cesarzowi co cesarskie: o pluskwie wiem bardzo mało więc przyznaję, że troszkę użyłem jej jako chłopca do bicia 😉.
” do postępu społeczno-gospodarczego, […] do pomyślności ludzi. ”
Jak czytam taki bełkot, to mi się zbiera na wymioty. Ale żeby jeszcze poważny człowiek brał to na serio? 🙂 Poziom odrealnienia unijnych prawodawców i biurokratów jest zatrważający.
Kiedyś w TOK FM redaktor zapytał europosła dokładnie o to samo (niestety nie pamiętam już kogo, ale było to dobre kilka lat temu).
Odpowiedź była taka: w prawodawstwie unijnym ścierają się różne kultury prawne. To co dla nas trąci nowomową partyjną dla innych jest standardem poprawnej legislacji. Taki mniej więcej był przekaz 😁. I coś jest na rzeczy.
Dla mnie to nie jest kultura prawna, tylko objaw totalnego zidiocenia. Tego poważny człowiek nie może traktować na serio. Swego czasu, gdzieś w roku 2005 powstał w UE jakiś dokument, czy też list, w którym wyrażono nadzieję, że celem unii będzie „zapewnienie każdemu zdrowia”. Jakiś polski urzędnik odpowiedział na ten list, stwierdzając, że zapewnienie każdemu zdrowia jest niemożliwe (argumentując od powodów oczywistych, po takie, że zawsze znajdą się w społeczeństwie ludzie chcący być chorymi, aby odgrywać swoje role społeczne). Oburzenie na tę prawdę było tak duże, że ten polski urzędnik został odwołany ze swojego stanowiska.
Jeśli ktokolwiek traktuje tę nowomowę i utopię na poważnie, to sam wyklucza się z kręgu ludzi rozumnych, a na pewno godnych dyskusji 🙂