Często mam okazję wspólnie z właścicielami agencji marketingowych sprawdzać projekty umów, albo towarzyszyć im w negocjowaniu zapisów tych projektach.
Bywa z tym różnie.
Czasami idzie jak po maśle, a czasami jest cały czas pod górkę i umowa jest aż czerwona od poprawek.
Jest jednak jeden, żelazny punkt każdej umowy, gdzie zawsze musimy się zatrzymać i nieco podumać.
Tym punktem jest wysokość kary umownej.
I niestety się w naszym pięknym kraju utarło, że kary umowne wypada wpisywać do umów w bajońskich sumach.
Wszystko zgodnie z logiką „im bardziej surowa kara tym bardziej odstrasza„.
Osobiście zgadam się z tym, że kara umowna istotnie ma odstraszać stronę, która chciałaby naruszyć umowę.
Tylko takie małe zastrzeżenie: z tą surowością to inaczej się sprawy mają.
Co wspólnego ze sobą ma wysokość kary umownej i doliniarstwo?
Nigdy nie zapomnę anegdotki opowiedzianej przez profesora na pierwszym roku studiów prawniczych.
Siedziałem wtedy z moją przyszłą żoną (i wspólniczką) na wykładzie z prawa karnego.
Temat? Coś w stylu „Czy surowe kary zmniejszają ilość przestępstw?„.
Wykładowca opowiadał nam o karach cielesnych stosowanych w czasach średniowiecznych.
Były one okrutnie surowe i często wykonywane publicznie (ku przestrodze!).
I tak na przykład pospolity doliniarz mógł otrzymać wyrok w postaci…obcięcia rąk!!!
A że w średniowieczu nie było Netflixa, Pudelka, ani nawet ligi podwodnego hokeja toteż na wykonywanie wyroków przychodziły tłumy gapiów.
W takim tłumie pewnie trafiło się kilku kieszonkowców, którzy powinni z trwogą oglądać jak ich koledze po fachu obcinają członki, a następnie niezwłocznie… zawrócić z przestępczej drogi.
Tyle teorii, a w praktyce co robili?
A kradli! Kradli w tłumie gapiów, którzy oglądali jak surowo i przykładnie karze się kieszonkowców.
Trudno o lepszy przykład, że sama surowość kary to za mało.
Kara powinna być…nieuchronna, albo przynajmniej bardzo prawdopodobna.
Sęk w tym, że zastrzeżenie bardzo wysokiej kar umownej może wywoływać u drugiej strony dokładnie odwrotne wrażenie.
Absurdalna wysokość kary umownej
Gdy przychodzi mi analizować wysokość kary umownej dla agencji reklamowych to rzeczywistość często rozmija z się umową.
Pierwszym przypadkiem jest zastrzeżenie kary umownej, która kilkukrotnie przewyższa wartość kontraktu.
Agencja ma wykonać prace graficzne za 20.000 zł, ale kary umownej klient chce jej przysolić 60.000 zł 🙄.
Drugi przypadek to NDA i zakazy konkurencji „zabezpieczone” milionem złotych kary. MILIONEM!
Czemu to ma służyć? Odstraszeniu potencjalnego sprawcy? Ale, chyba od podpisania takiej umowy 😆.
Z moich doświadczeń zawodowych wynika coś zupełnie przeciwnego.
To wygórowana, ABSURDALNIE WYSOKA kara umowna jest nieskuteczna.
Dlaczego?
Przeciętny Kowalski ma mniej niż 1000 zł oszczędności. Jak sądzisz, czy dla niego kara umowna 200.000 zł jest mniej odstraszająca niż 500.000 zł?
Nie, obydwie te kwoty są tak bardzo „z kosmosu”, że stają się dla potencjalnego sprawcy nierealne. A kiedy wyegzekwowanie kary wydaje się być nierealne to, paradoksalnie, realną staje się wizja całkowitej bezkarności.
Włącza się wtedy myślenie pokroju „a co mi tam, i tak ode mnie tego nie wyegzekwują...”.
Wysokość kary umownej powinna być realistyczna
W medycynie króluje zasada minimalnej skutecznej dawki.
Po co pacjenta „faszerować” lekami skoro można podać mu taką dawkę, która będzie wystarczająca, aby go wyleczyć?
Oznaczając wysokość kary umownej powinieneś kierować się tą samą regułą.
Kara umowna powinna być w realistycznej kwocie, ale przy tym nie może tak niska, że straci swoją funkcję.
Negocjując wiele umów doszedłem do wniosku, że NAJMNIEJSZA duża kwota mieści się w przedziale 20.000 zł – 25.000 zł.
Przy tych „widełkach” mało kto będzie miał opory z podpisanie umowy, a przy tym dwa razy się zastanowi zanim zdecyduje się naruszyć wynikające z niej zobowiązania.
W końcu 200.000 zł z jest bardzo trudno z kogoś „ściągnąć”, ale już 20.000 zł jest kwotą realnie do wyegzekwowania.
Z drugiej zaś strony nie napotykam na opór z podpisywaniem umów, gdzie wysokość kary umownej nie przekracza 25.000 zł.
Po prostu wydaje się to być rozsądna kwota, a zatem kontrahenci najwyraźniej są przekonani, że nie ma sensu się o nią spierać.
Tak zwany „zgrzyt” zaczyna się pojawiać przy kwotach 30.000 zł i w górę.
Jak wysokość kary umownej ma się do wielkości szkody
Jestem sobie w stanie wyobrazić Twój uzasadniony opór przed zastrzeganiem kary umownej w okolicach 20.000 zł.
Możesz pomyśleć „cóż z tego, że ktoś mi bez szemrania podpisze umowę, jak taka kara umowna nie pokryje mi ewentualnej straty„.
Spokojnie, jest tutaj sposób żeby „wilk był syty i owca cała” (lub jak mawiają Słowieńcy: „vuk sit i ovce na broju”).
Po pierwsze zadbaj, aby w Twojej umowie znalazła się klauzula o treści:
„AGENCJA może dochodzić naprawienia szkody ponad wysokość kary umownej„.
To zastrzeżenie sprawia, że zapłata kary umownej nie zamyka tematu Twojego odszkodowania.
Czyli kwotę kary umownej chętnie przyjmiesz, ale do rozliczenia i tak pozostaje jeszcze cała tzw. szkoda rzeczywista.
Po drugie dopisz, że kara umowna należna jest „za każdy przypadek naruszenia”.
Dzięki temu jeżeli współpracownik Twojej agencji marketingowej naruszy zarówno NDA jak i zakaz konkurencji to będziesz uprawniony do naliczenia kary osobno za każde z tych zdarzeń.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Kara umowna za brak zapłaty – Prawniczy odpowiednik jednego z siedmiu grzechów głównych to „kara umowna za brak zapłaty”. Tymczasem odsetek nie można zastąpić karą umowną.
- Odszkodowanie umowne i wezwanie do usunięcia naruszeń – W umowie, którą Twoja agencja zamierza podpisać, znajduje się odszkodowanie umowne za naruszenia? Zadbaj, żeby dodatkowo trafiła tam TA klauzula.
Podziękowania dla:
- Photo by Duncan Meyer on Unsplash
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }