Jeżeli ostatnie miesiące nauczyły mnie czegokolwiek..
To bez wątpienia tego, że umowa o zachowaniu poufności na dobre się u nas zadomowiła.
Zapytania jakie trafiają do mnie z bloga co raz częściej dotyczą właśnie wszelkiej maści „NDA”.
Popularne „NDEki” trafiają teraz na stół niemalże z automatu, a w sądach co raz cześciej pojawiają się sprawy gdzie ową poufność próbuje się egzekwować.
Opisując na blogu sprawę pewnego grafika mogłem wywołać wrażenie, że NDA to „papierowy tygrys”.
Tymczasem NDA i umowa o zakazie konkurencji bywają zabójczo skuteczne.
Jest tylko jedno „ale”.
Sama umowy nie wystarczą
Trzeba egzekwować swoje prawa i iść do sądu. Tak jak to zrobiła pewna agencja reklamowa…
Najciemniej ponoć pod latarnią
Nasza negatywna bohaterka tego wyroku chyba potraktowała to przysłowie zbyt dosłownie.
Dlaczego?
Bo wskazuje na to całkowity brak jakichkolwiek „hamulców” jakim się wykazała.
Zacznijmy jednak od początku.
Pozwana nawiązała współpracę z agencją reklamową, która zajmowała się przede wszystkim kolportażem reklamowych druków bezadresowych. Głównym zadaniem zleceniobiorczyni było poszukiwanie klientów dla powodowej agencji.
Interesy agencji reklamowej i bezpieczeństwo informacji powierzonych pozwanej miały zabezpieczać: umowa o zachowaniu poufności, zobowiązanie do powstrzymywania się od działalności konkurencyjnej oraz solida kara umowna w wysokości
50.000 zł.
Trzeba przyznać, że pozwana dość osobliwie rozumiała te zobowiązania, gdyż…
- zawarła umowę o współpracę z konkurencyjną agencją
- korespondowała ze skrzynki służbowej z przedstawicielami podmiotu konkurencyjnego
- przesyłała na swoją skrzynkę prywatną informacje o agentach powoda wraz z ich danymi adresowymi
Zwieńczeniem tej „radosnej twórczości” było doprowadzenie do tego, że spółka zainteresowana dystrybucją druków reklamowych podpisała umowę z konkurentem zamiast z powodową agencją.
Gdy tylko przedstawiciele agencji-zleceniobiorcy zrozumieli co się stało (pozwana wprowadziła ich w błąd, że spółka odwołała spotkanie) sprawa trafiła do sądu.
Umowa o zachowaniu poufności i zakazie konkurencji w akcji
Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, że pozwana:
„…dla osiągnięcia celów własnej działalności gospodarczej wykorzystała środki powoda, aby uzyskać zatrudnienie w firmie konkurencyjnej. Tego typu działanie nie stanowiłoby samo w sobie czegoś nagannego, gdyby uzyskała wyraźną zgodę powoda. Brak takiej zgody, każe kwalifikować takie postępowanie jako nielojalne wobec powoda, będącym wobec niego, w swej istocie, czynem nieuczciwej konkurencji„
Obrona pozwanej była bardzo osobliwa, gdyż zarzucała ona, że umowa o zachowaniu poufności i zakazie konkurencji została…sfałszowana!!!
Tak, tak, Pani miała zostać „wrobiona” w NDA.
Tyle, że dowodów na to było brak.
Za to dowody na naruszenie zobowiązań dosłownie się piętrzyły.
Pozwana raczyła nawet na „ustawioną” umowę przyjechać firmowym samochodem konkurencyjnej agencji…
Wow 😮.
Wynik?
Sąd zasądził karę umowną 50.000 zł pomniejszając ją tylko o wynagrodzenie, które pozwana potrąciła z tą karą.
I dlatego w Twojej agencji powinna również funkcjonować umowa o zachowaniu poufności i zakazie konkurencji.
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Co powinien zawierać wzór umowy NDA dla agencji reklamowej – Wzór umowy NDA nie powinien zawierać szablonowych klauzul, że “nie wolno nigdzie, z nikim i o niczym”. Kluczem do skuteczności jest tutaj precyzja zapisów.
- Dobra umowa NDA nie zastąpi zabezpieczeń w agencji reklamowej – Nawet bardzo dobra umowa NDA nie zastąpi technicznych zabezpieczeń. Bez nich gdy dojdzie do “przecieku” to nawet nie wiadomo komu naliczyć karę umowną.
Podziękowania dla:
- Photo by Icons8 team on Unsplash, check the studio at https://photos.icons8.com
{ 2 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }
Ciekawy przykład pokazujący dwie rzeczy. Po pierwsze, warto walczyć o swoje. Jeśli w razie naruszenia NDA nie zostaną podjęte odpowiednie kroki prawne, to NDA pozostaje tylko niewiele wartym świstkiem papieru. Po drugie, NDA powinna zawierać kary umowne. W opisanej sytuacji NDA pewnie na niewiele by się zdała, gdyby nie kara umowna.
dziękuję za „zostawienie” komentarza 😉