W dzisiejszym wpisie zapraszam Cię na kolejną część mojej analizy „Własna firma krok po kroku”.
Przypomnę, że po przeczytaniu książki autorstwa Grzegorza Krzemień (współtwórcy agencji Goldensubmarine) postanowiłem przeanalizować i odnieść się do jej aspektów prawnych.
Na jakie czasy są umowy?
„Umowy są na złe czasy. Jeżeli współpraca przebiega bezproblemowo, nikt się do nich nie odwołuje” – Własna firma.., str.218
W czasie odbywania prawniczej aplikacji (to taki rodzaj bardzo długiego stażu, za który trzeba dodatkowo płacić 😉) mój patron często powtarzał mi i swoim klientom:
„Umowy zawierane są tylko w czasie pokoju, ale zawsze na wypadek wojny”.
Co miał na myśli?
Otóż w idealnym świecie klienci przychodziliby do Ciebie TYLKO ze sprecyzowanymi projektami.
Ty wykonywałbyś pracę, z której klient byłby ZAWSZE zadowolony.
A na koniec Twoje faktury byłyby SZYBKO regulowane.
Czy w takiej iście filmowej rzeczywistości potrzebne byłyby umowy?
Ba, czy potrzebni byliby w ogóle prawnicy!
Ale „życie to nie film” (jak konstatował Bogusław Linda w zapomnianej już reklamie).
Nie możesz więc z góry założyć, że każdy projekt zakończy się w 100% sukcesem.
To znaczy możesz, ale rzeczywistość pewnie szybko zafunduje Ci „zimny prysznic”.
Dlatego zawieramy umowy.
Wspomniany „czas pokoju” to czas, gdy z klientem świetnie się dogadujecie, a wasze ustalenia potwierdzacie w umowie.
I wiesz co? Życzę Ci, aby ona się nigdy nie przydała. Niech kurzy się w szufladzie (a raczej segregatorze 😁).
Bo w „czasie wojny” z klientem ciężko cokolwiek ustalić, dotychczas wypracowany konsensus jest mglistym wspomnieniem, a zakładnikiem sporu bywa…Twoja faktura.
Wtedy wszyscy uwielbiamy umowy i chętnie potwierdzamy „one są na złe czasy”.
Umowa ramowa to królowa umów
„Dobrym pomysłem jest dysponowanie wzorem umowy tak skonstruowanej, żeby była elastyczna i nie zmieniała się przy każdym kliencie. Elementy zmienne, jak np. zakres pracy czy harmonogram można umieszczać w załącznikach. To też dobra praktyka, bo od razu widać, co jest do zrobienia, gdy sięgasz do dokumentów” – Własna firma.., str.219
Elastyczność wzorca umowy jest kluczowa dla jego wykorzystywania. To nie może być kula u Twojej nogi, którą „ciągniesz” za sobą przez cały projekt.
Osobiście proponuję klientom korzystanie z umowy ramowej, do której później zawierane są umowy modułowe.
Umowa ramowa zawiera wszystkie „nudne” paragrafy, które dla nas prawników są ważne (a nawet sexy 😉).
To taki fundament dla wszystkich innych projektów.
Mając podpisaną umowę ramową w jej, co cóż, RAMACH zawierasz już poszczególne umowy na np: obsługę social media.
Dzięki temu rozwiązaniu te umowy modułowe mogą zawierać maksimum detali istotnych dla zlecenia i klienta przy minimum prawniczego żargonu.
Sztuka dla sztuki
„Trzeba się przyzwyczaić, że nawet ten sam wzór umowy wykorzystywany od lat, wróci za każdym razem z działu prawnego klienta przeredagowany w innych miejscach. Co prawnik, to inny pomysł na zapisy dotyczące tego samego przedmiotu. Jeden z klientów dysponował tak doskonałym działem prawnym, że nawet stylistykę naszego wzoru umowy poprawił, łącznie z przecinkami.” – Własna firma.., str.219
Niestety to prawda, że wielu moich kolegów i koleżanek po fachu poprawia umowy w sposób…kompulsywny.
Są tacy, którzy uważają, że ich praca nie jest dobrze wykonana dopóty przesłany im wzorzec umowy nie jest aż czerwony od zmian.
W niedawnym wpisie nawet doradzałem Ci żeby nie wprowadzać zbędnych zmian do wzorca klienta, aby nie narazić się na „zmiany odwetowe”.
Jednak kiedy zmiany do Twojego wzoru już się pojawią to proszę, nie traktuj ich jako potwarz i zniewagę.
Faktycznie „co prawnik, to inny pomysł na zapisy dotyczące tego samego przedmiotu”, ale najczęściej przyświeca nam szczytny cel: chcemy żeby umowa była precyzyjna i klarowna. To jest super ważne w przypadku sporu sądowego.
Książkę “Własna firma krok po kroku” możesz nabyć w Internetach .
Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?
Brak czasu na czytanie?
Zobacz także:
- Dobre praktyki przy zawieraniu umowy – dlaczego kilka drobnych, technicznych czynności pozwoli Ci uniknąć gigantycznej wpadki.
- Czytelność umowy – dwa proste triki zwiększające wygodę w używaniu umowy i zabezpieczające przed wpadką.
{ 0 komentarze… dodaj teraz swój }