adwokat Bartosz Gajek

⛑️ główny ratownik

Jako adwokat pomagam kreatywnym rozwiązać problemy z jakimi borykają się ich agencje marketingowe. Przeczytasz tutaj jak uniknąć błędów popełnianych w Twojej branży – tych najczęstszych i… tych najbardziej kosztowych. Podpowiem Ci jak umowy mogą chronić efekty Twojej pracy i jak zadbać o to, żeby zawsze działały na Twoją korzyść. Wreszcie poradzę Ci jak porozumieć się z trudnym klientem (TYM który spędza Ci sen z powiek), a gdy wszystko inne zawiedzie – jak skutecznie dochodzić swoich praw przed sądem...
[Więcej >>>]

Umów bezpłatną konsultację

Sklep z umowami

Buzz marketing i Omnibus: czego agencjom robić nie wolno

Bartosz09 maja 2024Komentarze (0)

buzz marketingDzisiaj na tapet biorę buzz marketing i (znowu) Omnibusa.

Piszę „znowu Omnibusa”, gdyż ten temat dość mocno zgłębiłem w niedawnym wpisie.

Jeżeli chcesz dowiedzieć się o co tak właściwie rozchodzi z tym Omnibusem to polecam zacząć od wspomnianego wyżej tekstu.

Czy Omnibus zakazuje buzz marketingu?

Zależy jak chcesz zdefiniować „buzz marketing”.

Wikipedia opisuje te działania tak:

„Buzz marketing (marketing plotki, marketing szeptany) – pojęcie używane w dziedzinie marketingu i reklamy do opisania działań, jakie podejmują przedsiębiorcy w celu wywołania u swoich klientów pozytywnych rekomendacji odnośnie do produktu, marki czy usług. Jest to dawanie ludziom powodów do rozmawiania o marce, produktach i usługach, oraz ułatwianie im nawiązania tej konwersacji.” (źródło Wikipedia).

Od razu Cię uspokajam: tego Omnibus nie zakazuje 😉.

Natomiast często spotykam się z tym, że „buzz marketing” rozumiany jest (nieprawidłowo zresztą) jako pisanie klientowi opinii i komentarzy na Internecie.

A czy tego zakazuje Omnibus?

Tutaj Cię zaskoczę: nie zakazuje!!!

A dlaczego?

Ano dla tego, że fikcyjnych opinii nie można było kupować już na długo przed wejściem w życie Omnibusa.

Nie wierzysz?

No to przykładowo zobacz na tę decyzję Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (znanego także pod wpadającym w ucho i mrożącym krew w żyłach skrótem „UOKIK”).

UOKIK ukarał agencję za oferowanie pisania fikcyjnych opinii, to fakt. Ale zauważ, że decyzja jest z 21 grudnia 2022 r., a więc postępowanie w tej sprawie zostało wszczęte na długo przed wejściem w życie Omnibusa (czyli w styczniu 2023 r.).

Co Omnibus nazwał „po imieniu”

Prawdą, że dopiero Omnibus wprost uznał za nieuczciwą praktykę „zamieszczania lub zlecania zamieszczania innej osobie nieprawdziwych opinii lub rekomendacji konsumentów albo zniekształcania opinii lub rekomendacji konsumentów w celu promowania produktów”.

Tyle, że ta praktyka, chociaż nazwana dopiero „po imieniu” przez Omnibusa, mogła być uznana za naganną jeszcze na gruncie poprzednich, bardziej ogólnych przepisów (tutaj możesz przeczytać o innych ukaranych agencjach).

Wynika to z tego, że przepisy prawa reklamy (te chroniące konsumentów są częścią tego prawa) zawierają tzw. klauzule generalne.

Są to na tyle ogólne przepisy, że pozwalają uznać za niezgodne z prawem pewne „szemrane” działania nawet jeżeli nie są wprost zapisane w jakiejś ustawie.

Ma to sens, bo przecież pomysłowość przedsiębiorców jest ogromna, a posłowie tworzący prawo są tylko ludźmi i nie przewidzą wszystkich możliwych sposobów na „nacięcie” konsumenta. Takie „otwarte” prawo z polem do interpretacji będzie zresztą nabierać na znaczeniu, bo obecnie rzeczywistość prawna pozostaje w tyle za rzeczywistością…rzeczywistą.

Trochę jednak odbiegłem od tematu 😉.

Pozwól więc, że jeszcze raz odpowiem na pytanie o to czy Omnibus zakazuje handlu opiniami.

Nie, nie zakazuje, bo zakaz ten już obowiązywał jeszcze zanim dyrektywa 2019/2161 stała się w Polsce obowiązującym prawem.

Omnibus tylko „nazwał po imieniu” praktykę, która i tak była nielegalna.

A skoro jesteśmy już przy decyzjach UOKiK i karach…

Opinie konsumenckie wprowadzające w błąd…konsumentów

Przepisy o przeciwdziałaniu nieuczciwym praktykom rynkowym uznają za sprzeczne z prawem dopuszczanie się przez przedsiębiorcę tzw. zaniechania wprowadzającego w błąd.

Takie zaniechanie oznacza, że przedsiębiorca celowo „pomija istotne informacje potrzebne przeciętnemu konsumentowi do podjęcia decyzji dotyczącej umowy i tym samym powoduje lub może powodować podjęcie przez przeciętnego konsumenta decyzji dotyczącej umowy, której inaczej by nie podjął”.

Jeżeli zajrzysz do ustawy to Twoim oczom ukaże się całe litanie zaniechań jakich ów przedsiębiorca może się dopuścić.

Omnibus do tej i tak olbrzymiej listy jedynie dodaje nowe czyny. Chodzi o zaniechanie polegające na niepodaniu informacji o tym, czy i w jaki sposób przedsiębiorca zapewnia, aby publikowane opinie pochodziły od konsumentów, którzy używali danego produktu lub go nabyli.

Z kolei do osławionego art. 7 (bo zwanego „czarną listą praktyk rynkowych”) Omnibus jeszcze trochę „dorzucił”.

Chodzi o twierdzenie, że publikowane opinie podchodzą od konsumentów w sytuacji, gdy przedsiębiorca tego nie zweryfikował (o weryfikowaniu opinii pisałem tutaj).

No i oczywiście czyn będący przedmiotem naszego zainteresowania: pisanie lub zlecenie pisania fikcyjnych opinii.

Co za to grozi?

Kary finansowe za fałszywe opinie konsumenckie

Tutaj gry już wkracza ustawa z dnia 16 lutego 2007 r. o ochronie konkurencji i konsumentów (t.j. Dz. U. z 2021 r. poz. 275 z późn. zm.), która pozwala Prezesowi UOKiK nałożyć na przedsiębiorcę, w drodze decyzji, karę pieniężną.

O jak wysokie kary toczy się stawka?

Mogą one być naliczone w wysokości nie większej niż 10% obrotu osiągniętego w roku obrotowym poprzedzającym rok nałożenia kary.

Mający tutaj zastosowanie art. 106 wspomnianej ustawy przewiduje liczne wyjątki i specjalne tryby naliczania więc efekt końcowy w postaci wysokości kary pieniężnej może być naprawdę różny.

W przypadku małej agencji handlującej opiniami w Internecie kara wniosła „tylko” 40.000 zł.

Sprawy będą miały się inaczej, gdy gniew UOKiKU sprowadzi na siebie ogólnopolski portal informacyjny, którego zyski z reklam idą w miliony.

W każdym razie Omnibus nie wprowadza żadnych nowych, drakońskich kar rodem z RODO czy tak naprawdę jakichś nowych zakazów. Idea była taka, aby doprecyzować już istniejące regulacje, a następnie je… egzekwować.

Nieuczciwy buzz marketing trzeba udowodnić

I na koniec przejdę do pytania, które zapewne samo ciśnie Ci się na usta:

„skoro przepisy tak surowo zabraniają pisania fałszywych opinii to dlaczego internet nadal od nich „”pęka w szwach”?”

Zabrzmi to banalnie, ale tworzenie prawa jest dużo łatwiejsze niż jego egzekwowanie.

Bo UOKiK nakładając karę na markę, która korzystała z fikcyjnych opinii musiałaby tę okoliczność udowodnić.

Ba, problem jest nawet głębszy: UOKiK najpierw musiałby wiedzieć które opinie są fikcyjne, a które prawdziwe.

Jak to zweryfikować?

Oczywiście zawsze może pojawić się jakiś sygnalista, który poda UOKiKowi „na tacy” wszystkie dowody obciążające markę i agencję. To jednak odpowiednik dowodowego „jednorożca”.

W większości przypadków UOKiK czekałaby mrówcza praca polegająca na weryfikowaniu każdego komentarza poprzez numer IP abonenta, a następnie przesłuchiwaniu tęj osoby w charakterze świadka w celu ustalenia czy napisała ona tę opinię.

I nawet tutaj pojawiają się kolejne problemy: dane abonentów korzystających z sieci internetowej są objęte tzw. tajemnicą telekomunikacyjną, a z tej zwolnić dostawcę internetu może tylko sąd w postępowaniu karnym albo prokuratura.

Czy UOKiK może wystąpić o takie dane? Najpewniej tak, ale nie byłoby to proste.

Zauważ, że gdy UOKiK już karze jakiś podmiot to zazwyczaj za działania które są stosunkowo bardzo łatwe do udowodnienia.

Wzorzec umowy zawierający niedozwolone klauzule.

Regulamin wprowadzający konsumenta w błąd.

Czy agencja, która wprost oferuje zakup opinii:

W serwisie możliwe jest zamówienie pozyskania opinii do wizytówki Google. Zgodnie z ofertą, każda osoba, zarówno przedsiębiorca jak i konsument, mogą złożyć zamówienie na pozyskanie określonej liczby pozytywnych opinii. „

To są dla UOKiKu stosunkowo łatwe sprawy.

Wyłuskiwanie z czeluści internetu opinii które potencjalnie mogą być fałszywe jest przy tym nieporównywalnie trudniejsze 😱.

A i kaliber sprawy nie zachęca organu do aktywności.

Bo w końcu najeżony zabronionymi klauzulami regulamin bankowego giganta potencjalnie narusza interesy olbrzymiej ilości konsumentów.

A fałszywa opinia pod niszowym produktem w średnio popularnym sklepie? Coż, tutaj możemy tylko spekulować kogo taka opinia może wprowadzić w błąd i jaka jest na to szansa.

Potrzebujesz sprawdzonego wzoru umowy?

Porozumienie o zachowaniu poufności pomysłów reklamowych

Brak czasu na czytanie?

 

Zobacz także:

Podziękowania dla:

  • Photo by Nathana Rebouças on Unsplash

W czym mogę Ci pomóc?

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeżeli potrzebujesz indywidualnej płatnej pomocy prawnej, to zapraszam Cię do kontaktu.

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Bartosz Gajek

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 0 komentarze… dodaj teraz swój }

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.
    Chcesz zgłosić nielegalne treści? Szczegóły: regulamin treści.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: