adwokat Bartosz Gajek

⛑️ główny ratownik

Jako adwokat pomagam kreatywnym rozwiązać problemy z jakimi borykają się ich agencje marketingowe. Przeczytasz tutaj jak uniknąć błędów popełnianych w Twojej branży – tych najczęstszych i… tych najbardziej kosztowych. Podpowiem Ci jak umowy mogą chronić efekty Twojej pracy i jak zadbać o to, żeby zawsze działały na Twoją korzyść. Wreszcie poradzę Ci jak porozumieć się z trudnym klientem (TYM który spędza Ci sen z powiek), a gdy wszystko inne zawiedzie – jak skutecznie dochodzić swoich praw przed sądem...
[Więcej >>>]

Umów bezpłatną konsultację

Sklep z umowami

5 lat (ciężkiego) blogowania, 5 (takich sobie) rad i 5 (dobrych) książek

Bartosz22 marca 20233 komentarze

Nie mogę się nadziwić, że w lutym DOKŁADNIE PIĘĆ LAT TEMU usiadłem do napisania pierwszego posta na blogu.

Nie dlatego, że chciałem, ale dlatego że zwyczajnie musiałem.

Bo musiał być ten pierwszy post żeby mogły pojawić się kolejne. Nie da się zacząć nie zaczynając.

Na szczęście tak to w życiu bywa, że jak już zacznie to wystarczy nie przestawać, aby zaczęły dziać się rzeczy dobre.

I tak też się stało w moim przypadku, bo dzięki blogowi cały czas:

  1. rozwijam się zawodowo
  2. zdobywam nowych, fajnych klientów
  3. uczę się nowych umiejętności

Początki nie były jednak łatwe, a wątpliwości towarzyszyły mi dosłownie na każdym kroku.

Żeby nie być gołosłownym: oto mój e-mail do Rafała Chmielewskiego z 2018 roku.

Czego mi wtedy brakowało?

Miałem wiedzę.

Miałem już trochę umiejętności.

I miałem też zapał.

Brakowało mi jednak wiary, że to co robię ma sens i że w dłuższym terminie przyniesie mi klientów oraz satysfakcję z pracy z nimi.

Dzisiaj wiem, że wszystko rozwinęło się tak jak miałem nadzieję. To znaczy jeszcze wiele pracy przede mną, ale kierunek jest słuszny.

Od początku kierunek był, ale właśnie na początku się go nie dostrzega.To przychodzi później.

Ale jak mawiają analitycy „analiza wsteczna zawsze skuteczna”. Parę lat temu ta niepewność okrutnie podcinała mi skrzydła.

Gdybym jednak mógł cofnąć się w czasie, poklepać sam siebie po plecach i coś sobie poradzić to powiedziałbym tak:

1. Pisz dla siebie (ale tak żeby skorzystali czytelnicy)

Zacznę dosyć sztampowo czyli od ponadczasowego „po prostu bądź sobą„.

Pokusa żeby podpatrywać innych autorów prawniczych blogów jest ogromna, ale to ślepy zaułek.

Pomyśl: oni są tam gdzie są, bo znaleźli swój styl i byli konsekwentni w tym co robili.

Oczywiście możesz (a nawet powinieneś) inspirować się innymi, ale nie rób tego poprzez ślepe naśladownictwo.

Druga pułapka to pisanie „pod publiczkę” czyli treści, które z różnych powodów uznajemy, że się  spodobają.

Bo to temat miesiąca, bo teraz google mówi że tego ludzie szukają albo na tę konkretną frazę warto się pozycjonować.

Niestety teksty pisane z „przymusu” raczej nie rezonują z czytelnikami: oni wtedy wpadną na bloga żeby dostać informację którą właśnie googlowali i czym prędzej z niego czmychną. Wiem, bo sam tak czasem robię 😃.

Takie teksty niestety również ciężko się pisze. Ja to nazywam „kopaniem rowu”.

Zaciskasz zęby, wylewasz siódme poty, a na koniec masz….zwykły rów!

Teksty banalne, bez polotu i inspiracji są właśnie takim rowem: ich napisanie również wymaga wysiłku, a efekt końcowy nie rzuca na kolana.

Dlatego ja osobiście piszę o tym na co aktualnie mam ochotę.

Jeżeli chcę popełnić tekst o jakimś bieżącym akcie prawny to super, bo przy okazji się czegoś nowego nauczę.

Z kolei mogę się też zabrać za pisanie czegoś  absolutnie niszowego jak temat uszkodzenia paczki z materiałami reklamowymi przez kuriera (ten post paradoksalnie przyciągnął do mnie dwóch stałych klientów).

Ważne żeby pisać, robić to z pasją (co nie oznacza automatycznie że ma to być łatwe) i oczywiście robić to regularnie.

Brak rzekomej inspiracji NIGDY nie powinien być wymówką.

2. Pamiętaj, że tylko ta JEDNA RZECZ się liczy (oraz, że cała reszta to „szum”)

Żyjemy w czasach, gdzie rzekomy sukces mierzony jest w followersach, lajkach i subach.

Łatwo jest popaść w samozachwyt, gdy nasz post jest sharowany, a na w statystykach bloga są  zawrotne liczby odwiedzin.

Oczywiście tak samo łatwo jest czuć się zdołowany tym, że mamy mało „kciuków w górę” i jeszcze mniej odwiedzin.

Przywiązując uwagę do takich „wyznaczników” sukcesu łatwo zapomnieć o tym co Angelika Chimkowska tak pięknie ujęła w „Silna Marka w praktyce„:

„Bycie popularnym na Internecie to jak bycie bogatym w Monopoly”

Czyli, że nic z tego nie wynika 😃.

Jeżeli chcesz prowadzić blog ekspercki to musisz odpowiedzieć sobie na podstawowe  pytanie: jaki jest cel Twojego bloga?

Śmiem twierdzić, że jest nim zdobywanie nowych klientów.

Zatem jaka JEDNA RZECZ powinna się dla Ciebie liczyć?

Ano odpowiedź na pytanie: czy dzięki blogowi zdobywam nowych klientów. I Kropka!

Czy tysiące polubień profilu na facebooku przyniosą Ci klienta? Nie wiem. Być może klienta przyniesie Ci akurat to, że na zdjęciu profilowym nie masz krawata. Teoretycznie pewne działania są mierzalne, ale…czy blog ekspercki działa na efekcie skali?

Jestem zdania, że w blogach eksperckich chodzi o stworzenie relacji z czytelnikiem, nawiązanie z nim kontaktu, a następnie rozwiązanie jego aktualnego problemu prawnego (i pewnie dziesiątek innych problemów jakie będzie miał w przyszłości).

Jeżeli Twój blog stwarza Ci takie możliwości to robisz TO COŚ dobrze 😁.

3. Korzystaj z narzędzi i wiedzy ekspertów (i nie żałuj na to grosza!)

Zawsze gdy kończę czytać jakąś książkę to nie mogę wyjść z podziwu, że trzymam właśnie w ręce często sumę czyichś wieloletnich doświadczeń, które przekute zostały w proste lekcje do wykorzystania.

Tak samo jest ze wszelkimi kursami, konsultacjami eksperckimi czy narzędziami: często zawierają praktyczną esencję, która może w bardzo niedługim czasie (albo nawet od zaraz) może całkowicie odmienić Twoje życie zawodowe.

Jak?

Wiedza ekspercka pokaże Ci rozwiązania i sposoby na osiągnięcie rezultatów o których Ci się nawet nie śniło. Ustrzeże Cię od błędów i najpewniej zaoszczędzi Ci lat błądzenia oraz kręcenia się w kółko.

Za dostęp do takiej wiedzy powinieneś więc chętnie płacić i pochłaniać ją jak gąbka.

Oczywiście nie chodzi tylko o to żeby kupować i konsumować treści, ale przede wszystkim żeby szybko implementować znajdowane rozwiązania.

W każdym jednak wypadku kluczowym jest zrozumienie jak ważna jest wiedza ekspercka  dla  rozwoju Twojego  bloga. To jest zawsze pierwszy krok.

4. Myśl o blogu jak o ultramaratonie (a maratony zostaw amatorom)

Prowadzenie bloga to zdecydowanie sport długodystansowy. I do tego ekstremalny.

Trzeba sporo napisać, swoje odczekać i liczyć się z wieloma rozczarowaniami.

Blogowa droga będzie długa i wyboista, a gdy już coś ze swoich zamierzeń osiągniesz to zdasz sobie sprawę  z tego, że tak naprawdę to dopiero początek. Że oto zakończyłeś okres ciężkich treningów i dzięki temu możesz stanąć na…podium?

No bez żartów 😃.

Raczej na linii z napisem „start”.

Twój ultramaraton dopiero się zaczął i przy odrobinie szczęścia (oraz sporej determinacji) pewnie nigdy się nie skończy. No w każdym razie nie skończy się tak długo jak zamierzasz wykonywać swój zawód i się w nim rozwijać. Twój blog będzie rozwijać się razem z Tobą.

A jaka jest alternatywa?

Na internecie są setki (jeżeli nie tysiące) blogów eksperckich, na których pojawiło się kilka szybkich postów. Potem jest długa przerwa i znowu 2-3 posty. Aż w końcu blog staje się jedynie „wyrzutem sumienia” jego właściciela, który mu przypomina, że ostatni raz coś „popełnił” przed pandemią…

I nie piszę tego żeby kogokolwiek odsądzać od czci i wiary. Doskonale wiem jak łatwo jest „wypaść” z nawyku, zniechęcić się, odwiesić trampki na haczyk i uznać, że „bieganie blogowanie jest nie dla mnie„.

Dlatego za każdym razem kiedy zakładasz trampki siadasz do pisania to pamiętaj, że trenujesz do ultramaratonu.

5. Stań się blogerem-ekspertem (bo to kwestia tylko Twojej decyzji)

Czy ten punkt pasuje jako ostatni? Nie wydaje Ci się, że powinien być jako pierwszy?

Niestety nie można od tak zadecydować, że od dzisiaj jesteśmy ekspertami z zakresu XYZ.

To znaczy można, ale najpewniej nie będziesz w tym autentyczny i spójny. Mówiąc wprost: sam nie będziesz w to wierzył i będzie Ci wiecznie towarzyszyć syndrom oszusta.

Myślę, że to główna przyczyna dla których wielu ludzi posiadających wiedzę nigdy nie rusza ze swoim blogiem. Czekają, aż dobra wróżka pacnie ich „ekspercką różdżką”, która przemieni ich w super kompetentnego i pewnego siebie prawnika.

Nie chciałbym z góry zakładać, że taka wróżka nie istnieje. Do mojej, tracącej właśnie mleczne zęby, córki regularnie przychodzi wróżka zębuszka. Dlaczego więc nie miałaby istnieć wróżka działająca w prawniczej niszy?

Tylko, że nie warto liczyć na łaskę tych mitycznych (a przez to czysto hipotetycznych) istot.

Blogerem-ekspertem możesz stać się podejmując prostą decyzję o…ciągłym wykonywaniu opisanych powyżej kroków.

Pisz dla siebie (z pożytkiem dla czytelników) i rób to długo (i regularnie!).

Korzystaj z dostępnej wiedzy i narzędzi.

I nie trać z oczu tej JEDNEJ RZECZY która się liczy w blogu eksperckim.

Czy to gwarantuje sukces?

Wiem tylko, że gdy stosuję się do tych zasad to dzieją się dobre rzeczy.

A gdy zawalam to zaczynam czuć się jak oszust.

Na koniec jest to więc kwestia wyboru, prawa?

Może nie takiego jakiego byśmy sobie życzyli, ale jednak 😉.

A skoro już jesteśmy przy wyborach: poniżej znajdziesz kilka książek, które sam sobie bym polecił. W ciemno!

1. Jedna rzecz – Gary Keller

To już absolutny klasyk w segmencie książek biznesowych.

Przesłanie tej książki jest bardzo proste:

„Jeśli będziesz się starał zrobić wszystko naraz, może się okazać, że nie osiągniesz nic. Jeżeli zaś podejmiesz się tylko jednej rzeczy, właściwej rzeczy, możesz osiągnąć wszystko, o czym kiedykolwiek marzyłeś”.

Co jest tą JEDNĄ RZECZĄ?

Dla mnie zdecydowanie było nią założenie bloga w ramach zdefiniowanej specjalizacji.

Czy po drodze „kusiło” mnie żeby zająć się czymś innym? Oczywiście!

Tematykę bloga chciałem zmienić co najmniej trzy razy, a potem równolegle otworzyć dwa inne blogi.

Ale jak przekonuje Gary Keller „wyjątkowe rezultaty pojawią się tylko wtedy, gdy zrobisz wszystko, co się da, aby się stać jak najlepszym w swojej kluczowej dziedzinie”.

Brzmi banalnie, ale mało kto stosuje tę zasadę w swoim życiu prywatnym i zawodowym.

2.Wojna Sztuki – Steven Pressfield

Wojna sztuki jest często mylona ze Sztuką Wojny.

Nie chodzi jednak o kanon chińskiej literatury militarystycznej z VI wieku p.n.e., ale o jedną z najbardziej inspirujących i praktycznych książek jakie czytałem (a to rzadkie połączenie).

Steven Pressfield całą książkę poświęcił jednemu zagadnieniu: oporowi i naszemu zmaganiu z nim.

Każdy z nas ma codziennie do czynienia z oporem.

Oporem przed rozpoczęciem ćwiczeń. Oporem przed zaczęciem dużego projektu. Oporem przed trudną rozmową.

Na każdym kroku musimy walczyć z oporem (chociaż często myślimy że walczymy sami ze sobą), który Pan Pressfield podnosi do rangi niemalże siły natury.

Blogując będziesz spotykać się oko w oko z oporem. Każdego jednego dnia.

Opór przed podjęciem decyzji o założeniu bloga. Opór przed wyborem tematu bloga. Opór przed wybraniem nazwy bloga.

Opór przed rozpoczęciem pisania. Opór przed opublikowaniem. Opór przed zakończeniem pisania posta i rozpoczęciem pisania kolejnego.

Opór przed zmianami na blogu, przed rozwijaniem swojego stylu oraz probowania nowych rzeczy takich jak video lub pocast.

Opór, opór, opór!

Co „Wojna Sztuki” ma wspólnego ze „Sztuką Wojny” to fundamentalne założenie, że żeby pokonać swojego wroga trzeba go najpierw poznać.

Steven Pressfield pozwoli Ci wreszcie nazwać to przytłaczające, które odczuwasz biorąc się za kreatywną pracę i…stanąć w nim w szranki.

3.Praca głęboka – Cal Newport

Kiedy już usiądziesz do pisania to z pomocą przyjdzie Ci Cal Newport, którego książka pokaże Ci jak odnieść sukces w świecie w którym ciągle coś nas rozprasza.

Cal Newport przekona Cię, że warto postawić na pracę głęboką (deep work), którą definiuje jako „Czynności zawodowe wykonywanie w stanie koncentracji, przy maksymalnym wykorzystaniu zdolności poznawczych. Czynności tworzą te nowe wartości, sprzyjają doskonaleniu umiejętności i są trudne do powtórzenia„.

Aby napisać post merytorycznie wyczerpujący, wciągający czytelnika i satysfakcjonujący Ciebie jako autora musisz poświęcić mu czas i – przede wszystkim – swoją uwagę.

Post napisany w 34 podejściach po 7 minut każdy, popełniany między jednym sprawdzeniem Facebooka, a oglądaniem połową oka co się stało z domem z „Big Brothera” jest przeciwieństwem pracy głębokiej.

Pisałem tak pewną część z moich postów i niektóre z nich nie ujrzały nawet światła dziennego. Te które trafiły na mojego bloga lubię tak samo bardzo jak cenią je moi czytelnicy….czyli wcale 😁.

Za to posty nad którymi „przysiadłem z kawką” i poświęciłem im należytą uwagę do dzisiejszego generują dla mnie kolejne zapytania od klientów. Równie miło wspominam sam proces tworzenia, gdyż ich pisanie wciągało mnie do tego stopnia, że zapominałem o upływającym czasie.

O takim doświadczeniu przepływu Cal Newport pisze, że jest efektem pracy głębokiej, która jest sprawdzoną drogą do głębokiego zadowolenia.

Gdyby O.S.T.R. nagrywałby teraz „Nie odejdę stąd” to z całą pewnością stwierdziłby, że jak pracować to głęboko.

4. Firma, czyli ty – Paul Jarvis

Od kilku lat zachodzę w głowę jak z biegiem czasu „Firma, czyli ty” tylko zyskuje na aktualności.

W „Firmie” przeczytasz, że dla przedsiębiorstw jednoosobowych nadal najważniejsze pozostaje pytanie „co mogę zrobić, aby moja firma była coraz lepsza” zamiast „co mogę zrobić, aby moje przedsiębiorstwo było co raz większe”.

Nie ważne czy myślisz o swojej kancelarii czy o swoim blogu wzrost niepoparty odpowiednią motywacją albo chęcią utrzymania pozyskanych klientów będzie bezużyteczny jako miara sukcesu. Tako rzecze Paul Jarvis i ja mu wierzę, bo wielokrotnie przekonałem się o tym na własnej skórze.

Największe przełożenie na wyniki mojego bloga (pamiętaj że chodzi o pozyskanie klientów!) było nie zwiększanie skali (poprzez większą ilość publikacji), ale ulepszanie tego co już robiłem (przerabianie postów na podcasty i filmy).

I na koniec ciekawostka: pisząc te słowa zauważyłem, że na okładce książki „Firmę” gorąco rekomenduje sam Cal Newport, o którego książce pisałem powyżej. Gdy się nad tym zastanowiłem to stało się dla mnie oczywiste, że autor „Pracy głębokiej” byłby zachwycony książką Jarvisa.

5. Autentyczny personal branding – Angelika Chimkowska

Jeżeli doszedłeś do piątej pozycji to muszę założyć, że:

  • podjąłeś decyzję, że  Twoją JEDNĄ RZECZĄ będzie prowadzenie bloga eksperckiego i specjalizowanie się w jego tematyce
  • pokonałeś opór przed rozpoczęciem/pisaniem/publikowaniem i wreszcie działasz
  • pracujesz głęboko tworząc teksty dające wartość Twoim czytelnikom i których popełnianie zwyczajnie Cię cieszy
  • rozwijasz swoją kancelarię i bloga przede wszystkim ulepszając je oraz dbając o istniejących klientów

Możesz sobie z tego nie zdawać sprawy, ale wszystko co do tej pory robiłeś składa się na Twoją markę osobistą, o którą naprawdę warto zadbać.

Angelika Chimkowska w „Autentyczny personal branding” przypomina nam, że „w dobie internetu sprzedaż ma nadal trzy ważne elementy: ufa, lubi, kupuje„. Po prostu ludzie ufają ludziom bardziej niż bezosobowym markom, wyszukanym sloganom czy nawet najpiękniej zaprojektowanym logotypom.

Zupełnie rewolucyjna była dla mnie myśl, że Tworzenie marki swojego przedsiębiorstwa czy bloga absolutnie nie stoi na przeszkodzie rozwijaniu marki osobistej. Co więcej, te dwa typu brandingu wręcz współpracują ze sobą zwiększając sprzedaż i zaufanie.

Wydaje się to być oczywiste, prawda?

Jednak ciągle o potrzebie tworzenia marki wie prawie każdy przedsiębiorca to już o personal brandingu mało kto potrafi coś  powiedzieć.

I to, paradoksalnie, nawet jeżeli latami ciężko i sumiennie pracuje na swoje nazwisko (co zasadniczo oznacza budowanie marki osobistej).

Dlatego pisząc bloga (zgodnie z zaleceniami „Pamiętnika adwokata„) trzeba się pokazać czytelnikowi i dać się mu poznać.

Dosłownie.

Myli się jednak ten co uważa, że personal branding to mówienie dużo i często o osobie (zgodnie ze staropolskim porzekadłem „każda pliszka swój ogonek chwali„).

Angelika Chimkowska wyprowadza nas z błędu celnie puentując:

  • „marka osobista nie jest o tobie, ale o twoim odbiorcy”
  • „Komunikacja marek osobistych i firmowych to nie poematy na temat swojej wspaniałości, ale tego, w jaki sposób polepszają sytuację swoich odbiorców” 

Dlatego niech Twój blog będzie przedłużeniem Twojej osobowości i skupiaj się na nim dokładnie na tym samym czym zajmujesz się w życiu zawodowym: na rozwiązywaniu problemów swoich klientów.

Tylko wtedy autentyczność Twojego personal brandingu będzie gwarantowana.

Podsumowując ostatnie 5 lat

Jeżeli czytasz te słowa to znaczy, że dobrnąłeś do końca wpisu. Dziękuję Ci za Twój czas oraz uwagę i tutaj postawię kropkę.

Najlepszym sposobem na sprawdzenie czy opisane przeze mnie zasady  sprawdzają się w praktyce będzie to czy spotkamy się znowu w tym samym miejscu za kolejne pięć lat 😃.

Do zobaczenia!

W czym mogę Ci pomóc?

Na blogu jest wiele artykułów, w których dzielę się swoją wiedzą bezpłatnie.

Jeżeli potrzebujesz indywidualnej płatnej pomocy prawnej, to zapraszam Cię do kontaktu.

Przedstaw mi swój problem, a ja zaproponuję, co możemy wspólnie w tej sprawie zrobić i ile będzie kosztować moja praca.

Bartosz Gajek

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi przesłanego zapytania. Szczegóły: polityka prywatności.

    { 3 komentarze… przeczytaj je poniżej albo dodaj swój }

    Rafał 27 marca, 2023 o 20:32

    Bartku, szczere i OGROMNE gratulacje!!!

    PIĘĆ lat to wspaniały przebieg!

    Życzę Ci nie tylko kolejnych pięciu, ale dwudziestu pięciu lat!

    Rafał 🙂

    Odpowiedz

    Bartosz Gajek 28 marca, 2023 o 09:04

    Dziękuję Ci Rafale.

    Na razie wystarczy jak spotkamy się w tym gronie za 5 lat 😃

    Odpowiedz

    Rafał 28 marca, 2023 o 16:01

    HAHAHA!!! Ot, co!

    Wszystkiego dobrego!
    Rafał 🙂

    Dodaj komentarz

    Twoje dane osobowe będą przetwarzane przez GAJEK PARTNERZY ADWOKACI I RADCOWIE PRAWNI SPÓŁKA PARTNERSKA w celu obsługi komentarzy. Szczegóły: polityka prywatności.
    Chcesz zgłosić nielegalne treści? Szczegóły: regulamin treści.

    Poprzedni wpis:

    Następny wpis: